Moskitiera

Ten zdjęciowy dzień zdecydowanie zaliczam do bardzo udanych! Wszystko zaczęło się za sprawką Małgosi, która na naszej ostatniej sesji z huśtawką opowiadała o wspaniałej moskitierze, którą chętnie użyczy mi do zdjęć. Już na początku roku powróciłyśmy do tego tematu, Gosia wysłała mi zdjęcie tej wspaniałej moskitiery, a ja od razu się zakochałam. Taka motywacja, taka nadzieja, były mi potrzebne, by ponownie mieć do czego dążyć i planować. Postanowiłyśmy rozłożyć sesje z tą moskitierą na dwie serie: domową oraz plenerową. Oczywiście zaczęłyśmy od domowej, z racji na zimno panujące na dworze oraz panujący za oknem mrok :) Wszystko poszło bardzo sprawnie, dobór ekipy zajął mi bardzo mało czasu, od razu pomyślałam o jednej z moich ulubionych twarzy, która mocno pasuje do sensualnych fotografii, a mianowicie o Justynie, która zyskała fotograficzną ksywkę "Penelope" z racji, że niesamowicie przypomina Penelope Cruz :P Tego dnia miałam w swojej ekipie nową wizażystkę, Monikę, którą poznałam dzięki Martynie Rossie, która żywo polecała mi Monikę. Cieszę się z tego bardzo, bo Monika nie dość, że ma zdolną rączkę, to także jest świetną, wyluzowaną osobą, mającą mnóstwo swoich wizji.






Wizaż: Monika Drużna


Zaskoczyłam siebie samą ile różnych serii zdjęć można zrobić w tym samym miejscu. Głównie skupiałyśmy się na sensualnych, delikatnych, kobiecych ujęciach, jednak nie zabrakło też przyjaznych zdjęć z kotem czy bardziej wampirzych ujęć w fantastycznej czarnej sukni, którą dostałam od Kamy Ostaszewskiej. Przyznam, że życzyłabym sobie tego dnia o wiele więcej światła oraz więcej miejsca, bo z moją 50siątką mogę robić sobie jedynie ciasne portrety we wnętrzach, aczkolwiek uważam, że wszystko wypadło całkiem nieźle jak na te ograniczenia. W połowie sesji pojawiło się za oknem słońce, które skutecznie rozświetliło naszą scenerię. Napewno nie jestem mistrzem w robieniu domowych zdjęć ani nie czuję się w nich najlepiej, właśnie ze względu na te wszystkie ograniczenia, przed sesją miałam mnóstwo pytań: jakie będzie światło? czy wystarczy mi miejsca? czy odnajdę się w danym zadaniu? Ale jak zwykle okazało się, że strach ma tylko wielkie oczy i jakoś sobie poradziłam.
Bardzo rozszalałam się tego dnia i przywiozłam kartę zapełnioną mnóstwem zdjęć! Nie mogłam uwierzyć, że zrobiłyśmy ich aż tyle, ale przynajmniej miałam z czego wybierać. Zdecydowanie najlepiej czułam się w ostatniej serii zdjęć i także ta seria podoba mi się najbardziej - ujęcia w czarnej sukni. Zaskoczyły mnie one bardzo, nie sądziłam, że tak fajnie będzie to wszystko do siebie pasowało, Małgosia szybko zmieniła poduszki i całą resztę tak, że kolorystycznie wszystko wspaniale się komponowało z czarną suknią Yennefer.









Pozuje obrażona Ela <3 


Ciekawa jestem która z tych serii podoba Wam się najbardziej? :)

Wielkim plusem zdjęć w domowym zaciszu jest fakt, że przynajmniej nie marzniemy i nie poświęcamy tak cennego czasu na dodatkowe ogrzewanie się i tego typu sprawy. Dzięki temu w końcu odetchnęłam, zdjęcia robiłam na pełnym luzie i nie myślałam o tym, że moja modelka już zamarza i że trzeba już kończyć. To miła odmiana! :) Poza tym gościnność Małgosi była przekochana, bardzo za to dziękuję i oczywiście za udostępnienie tego pięknego wnętrza <333





Moskitiera/wnętrze: Małgorzata Pawłowska



Zdjęcia: Katarzyna Banaszek

Komentarze

  1. Widziałam u Justyny, super Wam wyszło. Ale nie widzę mojego ulubionego zdjęcia :(

    PS. Niedawno udało mi się (nareszcie!) opublikować pierwsze posty na nowym blogu. Jakbyś miała ochotę poczytać o psychologii fotografii to zapraszam: http://psychologiafotografii.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, a które to te ulubione? :)

      Usuń
    2. O to: https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpl1/t31.0-8/s960x960/12697352_10205657181808415_3151882356325076445_o.jpg

      Usuń
  2. Obserwuje Cię również na instagramie. Gdy zobaczyłam zdjęcia backstage'owe miałam do tej sesji tyle wątpliwości i obaw co Ty przed zdjęciami :)
    Już kiedyś widziałam że fotografujesz 50tką, a pomeszczenie faktycznie nie było duże, bałam się też, że może tło (jakieś szafki chyba za łóżkiem) mogę "wciąć się" w kadr itp. Dziękuję Ci, to też dobra lekcja dla mnie, bo w pomieszczeniach nie czuję się zbyt dobrze robiąc zdjęcia, szczególnie tylko przy świetle zastanym. Ty pokazałaś mi, że nie ma czego się bać, a wszystko da się zrobić ! To bedzie jedna z moich ulubionych sesji wykonanych przez Ciebie :) Gratulacje !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też miałam masę wątpliwości, gdy zobaczyłam "na żywo" jak mało mam miejsca i światła, ale nie mogłam rozłożyć rąk, gdy obok miałam taką pozytywną ekipę, zrobiłam co do mnie należało! :)
      Bardzo dziękuje(my)! <3

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *