Podsumowanie 2017

Hej Kochani :)
Po raz pierwszy podsumowanie wrzucam w Nowym Roku, więc - wszystkiego dobrego w 2018, dużo zdrowia i samych pomyślności!!!
Będzie to chyba najkrótsze podsumowanie w dziejach tego bloga, ale liczy się przecież fakt, że w ogóle jest :P Chociaż myślę, że piszę je właściwie przede wszystkim (jak nie tylko) dla siebie, ponieważ bardzo spadła oglądalność moich postów właściwie wszędzie. Facebook wiemy jak na tą chwilę działa, a ja przyznam, że nie potrafię pchać się na "wyższe strony", wrzucam post i do widzenia. Niech się dzieje, co ma się dziać - tak robiłam do tej pory. 

Ten rok, był dla mnie jednym z najpiękniejszych - ze względu na ślub, o którym już pisałam.
Jeśli chodzi o fotografię był.. nijaki. Nie było czasu na zdjęcia, na przygotowania zdjęciowe, obrabianie zdjęć. Całą swoją uwagę skierowałam na wrześniowe wydarzenie, które zaczęliśmy organizować w styczniu, co już od początku roku rzutowało na zdjęcia. W sumie rzutowało na wszystko :) Jednak nie myślcie, że żałuję tego - a w życiu! Od dawna planowałam przystopować z fotografią, poświęcać czas i siebie bardziej swojej rodzinie i najbliższym, w końcu miałam doskonałą okazję, by wcielać plany w życie. Podziwiam samą siebie, że w tym ślubnym młynie udało mi się znaleźć jednak czas na zdjęcia. Kilka pstryczków udało się stworzyć :) 
Pokażę Wam swoje ulubione sesje z tego roku :)

Pierwsza sesja, to również jedna z pierwszych sesji tego roku - Królowa Śniegu Karolinka w towarzystwie ulubionej ekipy: Emilki, Gosi i Grzesia. No i mojego Piotrka :P Oczywiście na śnieg czekaliśmy i czekaliśmy, a jak w końcu spadł, to zaraz stopniał! Jednak w jednym lesie zostało go sporo, co zdążyliśmy uchwycić. Wspaniała stylizacja i charakteryzacja cudownie komponowały się w wybranym przez nas miejscu. Z Karoliną pozował niezastąpiony Ezra.


Cała sesja - klik

Kolejną sesją, która bardzo utkwiła mi w pamięci to sesja z Pauliną w wodzie pełnej kwiatów w niesamowitym kolorze! Oczywiście ekipa znowu ta sama: Emilka, Gosia, Grześ i Piotrek. Uważajcie - z tą ekipą wyszły mi w tym roku same najlepsze sesje i właśnie to dzięki głównie tym czterem osobom miałam tę pasję ciągle w sobie i werwę do działania! Gosia i Grzesiek oczarowali nad przygotowaniem miejsca sesji, a mnie najbardziej tym, że własnie mnie dobrali jako fotografa do tych zdjęć - dla mnie to niesamowite wyróżnienie. Jednym ze wspomnień tej sesji jest to, że Ezra chciał wskoczyć do basenu :D 


Cała sesja - klik

No dobra! Dalej wjeżdża na ruszt moja ekipa motylek: Kasia, Gosia, Grześ i Emilka. Motylkowa sesja była zdecydowanie jednym ze wspanialszych wydarzeń sesjowych tego roku, nie mogłam doczekać się w ogóle samego widoku tych pięknych skrzydełek, które stworzyła Małgosia, a i również całości jak będzie wyglądać nasza Kasia w tej stylizacji. Cudowna sukienka w moim ukochanym lawendowym kolorze, motylkowy wianuszek oraz przepiękny, kolorowy makijaż z pod rączki Emilki! Dodatkowo udało nam się fotografować w pięknym fioletowym polu - wszystko dobrane idealnie. Choć pokąsiły nas komary za wszystkie czasy - było świetnie, było warto! Zapomniałam jeszcze dodać, że udał nam się elegancko zachód słońca i że na tej sesji po raz pierwszy wykorzystaliśmy efekt baniek!



Cała sesja - klik

Kolejna seria zdjęć, to seria w pięknym polu maków w towarzystwie Olgi. To była moja trzecia makowa sesja w dotychczasowym życiu fotografa, a szczerze powiedziawszy nigdy nie widziałam piękniejszego miejsca usianego czerwienią. To był zdecydowanie piękny widok i dla oka fotografa i dla mnie jako człowieka. Wszyscy zachwycaliśmy się pięknem tego miejsca, która na dodatek było skąpane w cudownym zachodzącym słoneczku.


Cała sesja - klik

Sesją, na którą długo czekałam był duet Martyny i Klaudii. W tym roku wreszcie się doczekałam realizacji tych zdjęć :D Dziewczyny wyglądały razem fenomenalnie, wizja, którą miałam w głowie została spełniona! Choć była to druga sesja, na której komary jak szalone nas kąsały, to daliśmy radę uzyskać zadowalające nas efekty. Małgosia z Grzesiem oczywiście wspaniale ubrali huśtawkę, a Emilka wymalowała na twarzach dziewczyn kolejne tego roku cudeńka. Oczywiście zgrzeszyłabym, gdybym nie napisała o niesamowitych sukienkach, które wypożyczyła nam Justyna. 



Cała sesja - klik

Następnym wspomnieniem tego roku jest sesja Królewny Śnieżki. Pamiętam wszystkie te trudy w dążeniu do realizacji tych zdjęć! To jak wtedy byłam chora aż czuję po dziś dzień, naprawdę ledwo żyłam.. Jednak jakimś cudem udało się stworzyć te zdjęcia, w 40 minut zrobiłyśmy całą sesję (oczywiście +30 min makijażu, ale w ciepłym domku!). Dawno tak się nie poświęciłam dla żadnej sesji i to był zdecydowanie taki ostatni raz, gdy ryzykowałam swoje zdrowie! Nigdy więcej. Z efektów sesji jestem bardzo zadowolona.


Cała sesja - klik

Oczywiście nie mogłabym nie wspomnieć o tanecznej sesji, którą wykonałam tradycyjnie z Izą tradycyjnie na święta. Mimo, że Iza zmarzła za wszystkie czasy i napewno nie zdołałyśmy ustrzelić tego, co zawsze nam się udawało zrobić, to było przecudnie, przede wszystkim dlatego, że udało nam się utrzymać naszą wspólną tradycję robienia zdjęć tanecznych z światełkami świątecznymi w Warszawie. Iza wypadła wspaniale!



Koniecznie muszę jeszcze wspomnieć o sesji jesiennej, którą zrobiłam z moją Karolą. Uwielbiam zdjęcia jesienne, to zdecydowanie moja ulubiona pora roku. Świetnie, że udało mi się pstryknąć kadry jesienne właśnie w towarzystwie Karoliny, która do takich zdjęć pasuje wyśmienicie <3



Cała sesja - klik

Myślę, że to chyba na tyle z sesji, które mnie szczególnie w tym roku zapadły w pamięci. Jest ich garstka, ale wspominam je bardzo miło i wszystkie z uśmiechem na twarzy.  Gdyby ktoś dwa lata temu powiedział mi, że tak będzie wyglądać mój zdjęciowy rok powiedziałabym, że za mało we mnie wierzy! :P A jednak! Dużo się zmieniło, czego totalnie się nie spodziewałam. Zawsze fotografia była dla mnie bardzo bardzo ważna, wypełniała całe moje życie, nie wyobrażałam sobie weekendu bez zdjęć! A teraz? Gdyby ktoś teraz powiedział mi, że mam w tym roku zrobić 80 sesji powiedziałabym tym razem, że wierzy we mnie za bardzo :P Tak to właśnie się wszystko zmieniło.. Teraz weekend to dla mnie świętość poświęcona mężowi, rodzinie i oczywiście błogiemu lenistwu.. :) W tygodniu cały mój czas zajmuje mi praca, trudna i odpowiedzialna, ale bardzo dla mnie ważna i istotna w moim życiu, bo bardzo lubię swoją pracę mimo trudności i zmartwień jakie mi dostarcza. Ale tam, obok, mam ludzi, na których zawsze mogę liczyć i z którymi tworzymy dobry zespół :)

Fotografia będzie zawsze mi bliska i nie myślcie, że już nigdy nie wyjdę z aparatem w plener, bo tego nie dopuszczam do głowy! :) Mamy w planach kilka projektów, liczę, że wakacje będą łaskawe i uda nam się kilka projektów ustrzelić z racji, że te wakacje zleciały jak z bicza strzelił pod znakiem braku czasu. 

Koniecznie muszę podzielić się z Wami paroma zdjęciami ze ślubu, żeby nie było, że ślub ślub, a tu brak dowodów :D Chociaż osoby, które obserwują mnie na instagramie napewno widzą mój ślubny spam :D Zdjęcia dostaliśmy przepiękne, wszyscy śmiali się ze mnie, że fotografa będę wybierała najdłużej, jeśli chodzi o wszystkich artystów, którzy tworzą oprawę ślubną, a ja zaskoczyłam wszystkich, bo od razu wiedziałam kogo bym bardzo chciała, żeby zrobił nam te wymarzone zdjęcia. Lepszych zdjęć nigdy w życiu nie widziałam, a niesamowite jest to, że właśnie my, nasi najbliżsi i nasz cudowny dzień jesteśmy na nich :)




Te piękne zdjęcia wykonali nam Emilia i Valenty - Emilia & Valentin Photography
Dziękujemy Wam za najlepsze zdjęcia na świecie <333

Na naszym ślubie było wiele osób, które poznałam poprzez fotografię i aż ciepło robiło mi się na sercu, gdy o tym myślałam, że ta nasza wielka pasja tak nas połączyła, że ci ludzie byli z nami w tym najważniejszym dniu w życiu. Sylwia, którą tak często mogliście widzieć na moich zdjęciach, z którą tyle przeżyłam fotograficznie, była moją świadkową <3 Tak bardzo się zaprzyjaźniliśmy wszyscy, że nie mogło być inaczej, wesele było przednie, właśnie dzięki wspaniałym gościom :)))

Ok, koniec tej prywaty :)
Wracając do podsumowania - dziękuję wszystkim, którzy w 2017r przyczynili się głównie do tego, że moja wiara w siebie wciąż się trzymała i że miałam świadomość, że gdy chcę, to potrafię. Zawsze w podsumowaniach wymieniam osobę, która najbardziej zapadła mi w danym roku w serduszku, w tym oczywiście są to Gosia, Grześ i Emilka, bo bez nich nie byłoby tych wszystkich ciekawszych efektów!

Mam nadzieję, że rok 2018 będzie również, w miarę możliwości oraz chęci, fotograficzny :)
Tymczasem łapcie, jak co roku, backstage z sesji, 2017 :)


Zdjęcia: Katarzyna Banaszek

Komentarze

  1. Cudownie się to czytało! Zrobiłaś Kasiu przepiękne, klimatyczne zdjęcia, dobrze że trochę zestopowałaś - wydaje mi się że każdy w pewnym momencie potrzebuje przerwy. Musisz wiedzieć, że jesteś jedną z moich największych inspiracji, Twoje zdjęcia są dla mnie niesamowicie magiczne i napełnione emocjami. Stworzyłaś cudowne portfolio, wracam do niektórych sesji bardzo często. Mam nadzieję że nadal będziesz tworzyć tak świetne projekty, i dalej tak bardzo mnie inspirować! Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko, i życzę samych dobroci na zaczętej już - nowej drodze życia :) ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie liczy się ilość, tylko jakość... a tą powalasz na kolana :) Sesja ze skrzydełkami przy zachodzie słońca jest przepiękna. Mam nadzieję, że nie zrezygnujesz z fotografii całkowicie, jesteś mega inspiracją, bardzo przyjemnie się ogląda Twoje prace. Ściskam mocno i pozdrawiam! I życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i na Nowej Drodze Życia <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *